wtorek, 24 sierpnia 2010

EXKLUZIF WYWIAD Z SAMYM SOBĄ


Wywiad ten jest nieautoryzowany i nie prawdą też jest jakoby został zlecony przez samego autora. Jest raczej wynikiem szeroko pojętego zainteresowania czytelników i fanów jego skromną osobą i ma za zadanie przybliżyć im jego postać. Charyzmatyczna osobowość autora zapewne onieśmiela zawodowych dziennikarzy stąd też pomysł aby "rozprawiczyć" rysownika grafomanem i żółtodziobem co może stwarzać lekki dyskomfort potencjalnym czytelnikom.


Ryszard Jałowy: Witam Panie Yalovy! Wpadłem przypadkowo na tego bloga i zaintrygował mnie post pt."Gwiezdne Wrota" po...
Richard Yalovy: Przepraszam, przepraszam ale muszę Panu przerwać by zaprotestować! Tu nikt nie "wpada" przypadkiem, jest to efekt zmasowanej, przemyślanej, skierowanej na podświadomość kampanii reklamowej! Może te pięć osób które już tu zajrzały nie zdają sobie z tego sprawy, ale uwierz mnie Pan zapędzono je tu jak stado baranów! No, kontynuuj se Pan... już nie przeszkadzam.
Ryszard Jałowy: Wracając do "Gwiezdnych Wrót", mam wrażenie że postacie w Pana historyjce, nie powiem dość oryginalnej, kogoś mi jednak przypominają?
Richard Yalovy: Patrz Pan, i jam miał wrażenie takie, szczególnie w pierwszym okresie pracy nad tym komiksem. Mało tego ta prześladowcza myśl tak głęboko utkwiła mi w głowie że nie mogłem wręcz ni kreski nowej postawić, ni textem prześmiesznym dymek okrasić, wkurwiająca paranoja!
Ryszard Jałowy: Rozumiem Pańską frustrację, nie próbował Pan...
Richard Yalovy: Przejdźmy kurwa na ty bo za dużo czytania będzie!
Ryszard Jałowy: Ok, podpowiem Panu... sorry, hrmmm... Janusz Christa, mówi Ci to coś?
Richard Yalovy: Kozak jesteś! Z anglika jestem słaby ale wiem że chodzi o święta, zgadza się?!
Ale basta! Jaja se tu pociskasz ze mną czy co?! Wiadomo od początku o czym tu mowa więc skończmy z tą zadymą. Pytasz o Christę, to Ci powiem... Życie mi człowiek zrujnował i tyle Ci powiem. Już w podstawówce miałem przesrane, bazgrolę coś pod dyktat belfra na szarych kartkach PRL-owskiego "Bloku", a ten okiem rzuca i powiada:
"Yalovy Christa z Ciebie nie będzie, więc bier się do roboty bo dzwonek tuż, tuż!"
Nie wiedziałem wtedy o czym on gadał, ale życie szybko mnie uświadomiło. W 1974 będąc na koloniach nad morzem trafiłem na Jarmark Dominikański i tam za swoje własne pieniążki kupiłem pierwszy zeszyt J.Christy, "Kajtek i Koko w kosmosie" brrrr... przeklinam ten dzień.
Od tamtej pory mam przechlapane na amen, staram się bazgrolić po swojemu ale zawsze znajdzie się pacjent i rzuca uwagą:
"Chłopie, mógłbyś zastąpić Christe!!!"
Tfuuu na psa urok! A czy Christa mógłby zastąpić mnie?!
Nieeeee! I nie dlatego że Christa nadal nie żyje, ale dlatego że postawię na straży Cerbera, który wymyśli taką poprzeczkę iż nikt nie spełni naszych wymagań, a co?!
Będą się dobijać z swymi wypocinami i stawać w szranki a nawet konkury... a tu dupa, do szuflad te Wasze bazgroły i won!!!
Nie będzie mi tu Piast - Kołodziej pluł mi w twarz!!!
Ryszard Jałowy: Przepraszam, trochę się pogubiłem i nie łapię chyba intencji...
Ale nieśmiało rzucam sugestię, może nie warto z tym walczyć a wręcz odwrotnie, poddać się podszeptom natury, podszkolić warsztat, dopieścić szlify i wykorzystać to czym Bóg w łaskawości swej obdarował?
Richard Yalovy: Ot i sedna dotknelim! Intencje!!! Jakie one są? Ludziska się pocą, gryzmolą by na końcu dzieła twórczego doznać porażki i poniżenia, a i kuksańca można dostać na drogę!
Bo to kreska nie ta, humor odjechany a i kolor z dupy - wyżymaczki!
No to wertuję te karty Mistrza, analizuję pozieram zazdrosnym okiem, śliną profanuję kształt doskonały... i co?!!!
Ryszard Jałowy: No właśnie, co?
Richard Yalovy: A kapiszon wielki, ot co! Dzisiaj to już sam Christa Christy nie podrobi, nie przekonał by "włodarzy" że to jego krecha!
Chłopina rysował tyle lat że gdyby się cofał w czasie i chciał znaleźć pracę, to tylko by kopa od "lelum polelum" dostał i tyle! A jakby tak nie daj boże dorwał w swe boskie dłonie Wacoma???
Łoj czarno widzę, czarno to widzę!
Ryszard Jałowy: Fakt, kapiszon wychodzi z tego ambarasu... co można więc w tak zagmatwanej sytuacji prawno - ambicjonalnej zrobić???
Richard Yalovy: Mam już plan! Odczekam 25 lat aż wygasną prawa majątkowe a wtedy hyzia na Dyzia podbijać rynek, i emeryturka jak ta bajka!
Ryszard Jałowy: Ale... ludzie tak długo... nie żyją!
Richard Yalovy: ?!!!
Ryszard Jałowy: Dziękuję za wywiad.

Rysunek jest prawdopodobnie oryginałem J.Christy który podrobił podpis R.Yalovego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz