piątek, 20 listopada 2009

Nocny Włóczęga

Lubię w nocy łazikować... po necie. Cisza, spokój, tytuły niczym neony zachęcają do odwiedzenia niewidocznych w blasku dnia miejsc. Dzisiaj poniosło mnie w zakamarki które odwiedzałem na żywo w latach osiemdziesiątych, z tą tylko różnicą że to co zastałem w środku, jest dojrzalsze, bardziej spójne i co tu dużo pisać, po prostu piękne.
Starzeję się? hmmm
Polecam gorąco Grzegorza Kupczyka, kiedyś TURBO!!!



I inna próbka warta wysłuchania:



Przyznacie że jest czego posłuchać, szkoda że nie karmią tym nadal w TV.
Muszę przyznać że Turbo nie do końca w tamtych czasach mnie rajcowało, ale takie utwory jak "Dorosłe dzieci" pozostały do dziś, nie tylko w mej pamięci.
Piękna ballada tamtych czasów, a do tego ponad czasowa. Dzisiejsze ballady Grzegorza niosą według mnie te same przesłanie ale są wzbogacone o vocal dojrzałego front mena.



Więcej takiej muzyki! A co? Myślicie że nie ma? Mylicie się...
Przedstawiam zespół VINTAGE




Mam nadzieję że zachęci Was to do nocnego łazikowania, pewnie wypatrzycie jeszcze lepsze miejsca, czego Wam gorąco życzę!

wtorek, 10 listopada 2009

Nowy skład - Nowe brzmienie.










Super występ kapeli Jana Skrzeka Kyks Blues Band który odbył
się w Katowickim klubie 2B3. Ja też tam byłem, miód i... cole piłem.
A Ci co nie dojechali, niech bardzo żałują. Oby tak dalej chłopaki!
Jak zdradził publiczności sam Kyks: "Kapela miała ino dwie próby" koniec cytatu. :-)
Poniżej utwór: "O mój Śląsku" To tylko fragment koncertu ale uwierzcie było extra!
Proszę nie zwracać uwagi co kręci kamera w trakcie solówki Olka,
ale jego solo odebrało "władzę" w rękach!!! W końcu liczy się bardziej dźwięk nie obraz.
Skład: Jan Skrzek "Kyks" - piano, vocal; Olek Górny - gitara; Seba Sebastian Borkowski - perkusja i Krzysiu Kwapisz - bas

sobota, 24 października 2009

Fabryka Chopperów w Polsce?


Polish Chopper Factory BT Chopper to pierwsza, według mej wiedzy, firma budująca na taką skalę choppery w Polsce. Chłopaki przez lata marzyli o takiej działalności, sami należą do społeczności motocyklistów, a teraz spełnili swe marzenia! Jak sami piszą o sobie:
Nabieramy wiatru w żagle: tylko w tym roku wyjedzie od nas
ok. 20-tu indywidualnych harleyi.
Sądzimy, że zebrane doświadczenia, sprawdzone rozwiązania,
gwarancja jakości pozwalają znaleźć swoją odpowiednią pozycję
na najtrudniejszym i najbardziej wymagającym europejskim
rynku czyli w naszym ojczystym kraju - Polsce.

Mnie powierzyli zadanie designu strony, jeśli się ludziom spodoba to coś dla nich porobię, ale czy mi się to uda... zobaczymy.
Na razie przygotowałem dla nich stronkę która już działa, ale jest to temat rozwojowy.

Colibros

Taaa... to co teraz robię to bez dwu zdań L A N S E R K A!!!
Ale mam ku temu powód i basta. Colibros to taka fajna laseczka która zaczyna ostro stąpać po mrocznych i zawiłych ścieżkach grafiki komputerowej. Jej prace można obejrzeć na jej profilu w popularnej galerii twórców digart.pl
Warto tu wspomnieć że prace tam prezentowane, powstały przy użyciu tylko myszki!
Hmm... zapytacie skąd u mnie taki news? Ry-Ho zaczyna "lukać" na młode laski???
Nie, nie, nie.
Colibros to... piękna... utalentowana... a do tego moja...córka!!!

Reklama w ramach reklamy











Firma METRANS pozwoliła nam "zbezcześcić" dwa kolejne potwory! Volvo FH 16 660 i FH 12 460. Tym razem nie są to okleiny na całości kabiny, tylko wybiórczo jak typowa reklama.
Niemniej jednak stylistyka miała być utrzymana w klimacie naszych Vinyli. W takim przypadku nałożenie lakieru na vinyle byłoby dość upierdliwe, dlatego nałożyliśmy lakier przed aplikacją vinyli na karoserii. Ciężarówki można już obejrzeć w naszej galerii. Zapraszamy.

czwartek, 21 maja 2009

Atak konsol - czyli hardcorowe wojny cz.1

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce... tak, znamy to wszyscy, bo to przecież stara bajka jest. A że i ja prawie już w wieku Yody ( nie mylić z Dodą - choć to też "Gwiezdny" wątek jest!), tym bardziej się zdziwiłem kiedy na pokład mego hyper-ultra-homelotu teleportował się wielki imperator, niejaki HiV z prośbą o wsparcie jego flotylli. Przekonał mnie, więc zaopatrzywszy się w pistolet z "Wacoma" ruszyłem ku Stacji Śmierci. Pierwszy atak był szczegółowo zaplanowany i skomasowany, wróg nie miał żadnych szans. Największą rolę odegrał oczywiście dział propagandy:
Potem już szło z górki...
Podbijaliśmy kolejne planety a ich mieszkańcy witali nas z kolaboracyjnym uśmiechem na ustach, choć muszę wspomnieć że zdarzały się i takie nacje gdzie o "ustach" raczej nie było mowy. ;]
Po kilku miesiącach podbojów flaga imperialna z charakterystycznym krzyżakiem dominowała na większości planet! (sic)

Strefa Skażona czyli virus HKP-v02

W sieci rozpanoszył się nowy groźny wirus HKP-v02 czyli pochodny od świńskich dowcipów, wirus roznoszony drogą kropelkową. Obecnie jest to czwarty stopień zagrożenia, ale eksperci obawiają się istnej pandemii!
HKP-v02 czyli Humor Karton Polska ver.02 (bo to nowa jego odsłona), stanowi poważne zagrożenie szczególnie dla ludzi z słabą odpornością na tzw. zespół rechotu opryskliwego Trzeba stosować daleko idące środki ostrożności i najlepiej unikać strefy skażonej, a najlepiej trzymajcie się jak najdalej od tej strony!

środa, 20 maja 2009

Pieszczenie Suzuki przy muzyce reage

Z robotą jest jak z sexem, nigdy nie wiesz gdzie i kiedy Cię zaskoczy. W tym dniu nic nie zapowiadało że przez najbliższy tydzień będę gładził, pieścił i masował kształty tak doskonałe, że sąsiedzi zaglądający dyskretnie zza firanek przeżywali orgazm. Historię tę można porównać do "zajścia invitro" Jak się samemu nie może to się oddaje w inne ręce
Pierwsze doznania były niesamowite, i motywowały do dalszej penetracji tych boskich linii i załamań. Przyznam jednak że po tygodniu flirt ten przestał mnie już bawić, rąk nie czułem ze zmęczenia, kciuk odmówił posłuszeństwa a Yamaha zaczęła stroić fochy... widocznie szata w którą ją stroiłem,piękna vinylowa okleina, nie przypadła jej do gustu. I tak to już w chorych związkach bywa!
Najpierw "poszły" drobne inwektywy, potem coś z grubszej beczki a na końcu leciały epitety z tzw. górnej półki!
Ona odpłaciła pięknym za nadobne, podarty przyodziewek rzuciła na ziemię a ja stary satyr zacząłem kombinować jak to można jeszcze sfastrygować w całość żeby jej właściciel nie dostał zawału.