
Pierwsze doznania były niesamowite, i motywowały do dalszej penetracji tych boskich linii i załamań. Przyznam jednak że po tygodniu flirt ten przestał mnie już bawić, rąk nie czułem ze zmęczenia, kciuk odmówił posłuszeństwa a Yamaha zaczęła stroić fochy... widocznie szata w którą ją stroiłem,piękna vinylowa okleina, nie przypadła jej do gustu. I tak to już w chorych związkach bywa!
Najpierw "poszły" drobne inwektywy, potem coś z grubszej beczki a na końcu leciały epitety z tzw. górnej półki!
Ona odpłaciła pięknym za nadobne, podarty przyodziewek rzuciła na ziemię a ja stary satyr zacząłem kombinować jak to można jeszcze sfastrygować w całość żeby jej właściciel nie dostał zawału.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz